Kanadyjski rysownik zwolniony 24 godziny po tym, jak jedna z jego karykatur stała się wirusowa
co jest bardziej szalone? karykaturzysta zwolniony z gazety za kreskówka nie narysował (przypominając zdanie Chappatte'a w tej sprawie) albo rysownik wyrzucony z gazety za komiks, którego nie opublikowali?
Takie retoryczne pytanie zadaje Michael de Adder, kanadyjski rysownik i autor obrazka, który stoi na czele tego tekstu.
Scena pokazuje Donalda Trumpa stojącego beznamiętnie przy swoim wózku golfowym przed pozbawionymi życia ciałami Óscara Alberto Martíneza Ramíreza i jego córki Valerii, imigrantów, którzy utonęli podczas przeprawy przez Río Bravo i których pyta, czy może się tam bawić.
Michael de Adder został zwolniony z pracy jako rysownik redakcyjny dla czołowych gazet Brunswick News Inc. 24 godziny po tym, jak rysunek stał się wirusowy w mediach społecznościowych. de Adder pracował dla firmy od 17 lat.
Właścicielem wydawnictwa jest James K. Irving, jeden z najbogatszych ludzi w Kanadzie.
28 czerwca karykaturzysta ogłosił, że jego karykatury przestają obowiązywać:
"Wzloty i upadki komiksów. Dzisiaj zaprzestaję publikacji we wszystkich gazetach Nowego Brunszwiku".
Później zakwalifikowałby znaczenie swojego odejścia z gazet.
"Przy okazji, nie jestem ofiarą. Właśnie skończyłam książkę, która ukaże się we wrześniu i nadal jestem freelancerką dla kilku niesamowitych gazet. To niepowodzenie, a nie cios śmiertelny".
Michael de Adder był prezesem ACC a także zasiadał w zarządzie CRNI, Międzynarodowa Sieć Praw Karykaturzystów.
Trump - temat tabu
Wes Tyrellobecny prezes ACC(Canadian Cartoonists' Association) opublikował swoją opinię, w której wypowiada się na temat tego, co jego zdaniem było powodem zwolnienia Addera: interesy kanadyjskiego wydawnictwa w Stanach Zjednoczonych.
Choć on (Michael de Adder) stwierdził, że nie podano mu powodu zwolnienia, to jednak moment nie był przypadkowy.
Michael powiedział mi kiedyś, że nie tylko J .D. Irving był trudny w pracy , ale że istniało wiele tematów tabu, których nie można było poruszać. Jednym z tych tematów tabu był Donald Trump. Michael narysował wiele dobrze opracowanych karykatur na temat Trumpa, jednak konsekwentnie nigdy nie zostały one opublikowane w gazetach Brunszwiku.
Tyrell jest jasny:
To naprawdę proste, J.D. Irving, Limited jest nie tylko prywatnym konglomeratem (zajmującym się również ropą naftową) z siedzibą w Nowym Brunszwiku, ale również międzynarodowym gigantem o globalnym zasięgu. Handel jest problemem, odkąd Trump objął urząd, handel, który bezpośrednio dotyka Irvingów, nie wspominając o szeregu innych problemów. Zagrożeniem jest sam prezes, który karze wszystkich, których uważa za swoich przeciwników.
Aktualizacja. 17:45
Brunswick News Inc (BNI) opublikował dziś po południu oświadczenie zaprzeczając, że kreskówka o Trumpie ma związek z zakończeniem relacji z rysownikiem. Coś, w co więcej niż kilka osób nie wierzy.
"To jest fałszywa narracja, która pojawiła się lekko i lekkomyślnie w mediach społecznościowych" - dodają.
Stwierdzają również, że "Pan de Adder nawet nie zaproponował tego komiksu BNI" (de Adder nigdy tego nie twierdził) i że decyzja została podjęta już jakiś czas temu: "Decyzja o przywróceniu Grega Perry'ego (dodają z pewną niechęcią "jako ulubieńca czytelników") została podjęta na długo przed tym komiksem, a negocjacje były aktywne od tygodni".
Greg Perry odmawia zastąpienia Michaela de Addera
Aktualizacja 4 lipca. Rysownik Greg Perry, który miał zastąpić Michaela de Addera w Brunswick News Inc. powiedział, że nie chce już pracować dla firmy i poprosił o usunięcie jego karykatur z redakcyjnych stron jej gazet.(Źródło)
Perry powiedział, że czuł się nieswojo, gdy został oznaczony przez BNI jako"ulubieniec czytelników", co podsyciło backlash przeciwko niemu.
"To mnie zszokowało, bo w pewnym momencie poczułem się jakbym był sam przed całą planetą".
Mówiąc do CBC News, Greg Perry powiedział, że backlash w mediach społecznościowych po tym, jak BNI zwolnił de De Addera i po użyciu jego nazwiska w oświadczeniach o decyzji, zebrał żniwo.
"Nie używam mediów społecznościowych, ale są ludzie, którzy użyli mediów społecznościowych, aby zasadniczo zniszczyć moją postać i moją pracę jako rysownika".
"Wszystko to za pracę, na której zarabia się miesięcznie tyle samo, co w sklepie sieci supermarketów. Nikomu bym tego nie życzył" - dodał."
Powiązane: 127 przypadków na całym świecie